Idę jakby nic się nie działo. Przynajmniej tak to wygląda dla gościa. Zaś ja wytężam moje zmysły, gdyby chciał coś wywinąć. Przygotowany jestem również do wyciągnięcia broni, gdyby zaistniała tak potrzeba.

Spojrzałem na stoiska z bronią. *Cholera jestem bez grosza, ale mam wystarczające wyposażenie... jak na razie*. Oderwałem się od myśli i ruszyłem w dalszą drogę. Kiedy tak ide próbuje wypatrzeć "podejrzanego" osobnika, który szedł za mną.

Próbuje przecisnąć się przez tłum w postaci hołoty z akademii ewentualnie odpowiadając na jakieś przywitania. Jeżeli nie uda mi się przejść Chuuninów i Jouninów próbuje się dowiedzieć co tu robi tyle ludzi i z kąd tu takie zamieszanie.

Szukam jakietgoś drzewa na które moge wskoczyć i mieć dobry widok lub przecisnąć się przez tłum. Dalej próbuje dowiedzieć się co tam się dzieje. Jeśli to nie skutkuje czekam jak zrobi się trochę miejsca. Ewentualnie szukam jakiegoś wysokiego dachu na który można się wspiąć.

Szukam jakiegoś Jounina, który zwórci na mnie uwage i z niedowierzaniem pytam
Jak to możliwe że zabili Hokage ?
Jak teraz będzie wyglądać organizacja Geninów i kto będzie za mnie odpowiadał, skoro wszyscy mamy ruszyć na wojne? - Uważnie obserwuję tłum.

Wstaje następnego dnia rano, zabieram cały mój ekwipunek i wychodze z domu szukając kogoś kto nas ogarnie. *W końcu mam jakąś szanse się wykazać i sprawdzić*. Nie zastrzymuje się przy sklepach z powodu braku funduszy. Prowiant zabieram z domu. Jeżeli nie znajduję nikogo po drodze to idę w stronę biura Hokage.

A więc krótko się przedstawiam mówiąc jak mam na imię i czekam na rozkazy przyglądając się każdem z osobna próbując wstępnie określić ich umiejętności.